poniedziałek, 8 grudnia 2008

Sąsiedzi - pierwsze starcia

Przyznam szczerze, że jeszcze nie nie przeszliśmy się po sąsiadach żeby się oficjalnie przedstawić... zbieramy się na odwagę ;) Sąsiedzi to jedna z tych rzeczy, których obawiałam się decydując się na mieszkanie a nie domek. Otaczają mieszkanie z każdej strony i trzeba starać się żyć z nimi w zgodzie. Mam nadzieję, że z naszymi da się tak żyć, choć zaczynam żywić pewne obawy... Tymczasem niektórzy sąsiedzi zdecydowali się poznać nas. Na razie mieliśmy styczność z sąsiadką spod 3 i sąsiadami spod 1.

"Aniołowie"


Pod jedynką mieszka taki nasz "Anioł" jak to określili byli właściciele (to nawiązanie do "Alternatywy 4" oczywiście). Pan wyczaił, że schodzimy do piwnicy i dopadł nas a po chwili dołączyła jego żona. Sąsiad poprosił, żebyśmy zabili okno w piwnicy "bo wieje i będą wchodzić koty" - co też natychmiast uczyniliśmy, żeby nie sprawiać kłopotów. Ponadto towarzyszyli nam podczas oglądania piwnicy zachwycając się jej wielkością i opowiadając o tym, że kiedyś było tam mieszkanie w którym mieszkał dozorca. Bardzo się też cieszyli, że zrobimy remont i damy popalić "tym spod trójki". Nie wiemy też skąd ale wiedzieli już, że chcemy otworzyć loggię co bardzo ich ucieszyło gdyż wszystko wskazuje na to, że jeżeli tak zrobimy to zalejemy sąsiada pod nami. Jak wyjaśnił "Anioł" każdy ma w loggii kratkę ściekową, która idzie przez cały pion, a sąsiad pod nami włączył sobie loggie do mieszkania i kratkę odciął "nie licząc się z nikim". I teraz wszyscy liczą, że go zalejemy - oczywiście żeby miał za swoje.

Kolejnego dnia teściowa "Anioła" zdybała Onego na schodach mówiąc, że czuli w nocy CZAD, i żeby nie palić w piecu bo wszystkich potrujemy. W sobotę złożyła nam wizytę aby poradzić jak w piecu palić, żeby dym nie leciał do nich pod jedynkę. Przy okazji opowiedziała historie z serii " jak to kiedyś paliło się w piecu" oraz bacznie obejrzała całe mieszkanie. Generalnie miła starsza Pani. Widać, że wszyscy ciekawi co tam wyprawiamy więc wysłano ją na wywiad :)

"Nietoperze"


Tak zostali określeni przez opuszczających mieszkanie, sąsiedzi spod trójki (bezpośrednio pod nami). Chodzi o to, że zamontowali żaluzje zewnętrzne i cały czas z nich korzystają co budzi domysły iż żyją po ciemku. Poznałam sąsiadkę, gdyż organizuje właśnie zmianę stanu własności gruntu na którym stoi nasz budynek z "użytkowania wieczystego" na własność i doręczyła mi pismo w tej sprawie z rozpiską jakie dokumenty należy przygotować i z informacją - że "absolutnie nikt się nie może wyłamać, żeby to doszło do skutku". Generalnie nie cieszą się oni dobrą opinią i niepochlebne plotki o nich docierają do nas zewsząd, bo jak nas nawet w Administracji poinformowali "nie liczą się z nikim".

Na tym kończę krótki przegląd sąsiadów. Reszta przed nami ;)

Brak komentarzy:

Related Posts with Thumbnails