A ja mam dość:
- bałaganu
- pyłu, kurzu, pyłu i kurzu
- szukania rzeczy po kartonach
- za małej szafy
- braku półek w kuchni
- tego co widzę po wejściu do mieszkania
- budzenia się w sypialni bez zasłonek
- braku biblioteczki
- a nawet szafeczki przy łóżku
- nie mówiąc o lampce nocnej
- tego, że buty mi się kurzą choć stoją w korytarzu
- tego mętliku rzeczy, które leżą na szafce bo nie mają swojego miejsca
- widoku worków z gipsem, pociętego styropianu, pędzli moczących się w słoikach
Podsumowując - remontu mam dość :(
Dobrze, że mam Barsulkę 0na zawsze mnie rozśmieszy, zwłaszcza, że ostatnio zrobiła się strasznie gadatliwa i wydaje z siebie rożne rodzaje murków, pisków i charknięć - zwłaszcza jak się rozkłada do spania:
13 komentarzy:
O i dobrze że się wyeksploatowałaś;). Serio też tak miałam, a właściwie mieliśmy. Dwa miesiące temu kupiłam regały mogły w zasadzie stanąć takie jak były bo naprawdę były w stanie idealnym. Ale stwierdziliśmy że jak je postawimy zabejcowane (reszta mebli jest surowa minimalnie pobielona) to i tak kiedyś trzeba będzie je zrobić, znowu zdejmować poukładane książki i płyty ... więc M stwierdził że robi je od razu i co? I do dziś są niezrobione: bo papieru do szlifierki nie miał, bo deszcz padał, bo dentysta, lekarz, młody itp itd.
Dzisiaj M stwierdził że do końca tygodnia je zrobi żeby na weekend pobielić i postawić :). Wyeksploatowanie jest potrzebne żeby inaczej spojrzeć na remont. Polecam wyjście z domu choćby na kawę do knajpy tylko nie do remontowanego lokalu ;DDD ... nabiera się dystansu i docenia samego siebie i partnera bo ważne jest to co już się zrobiło, a nie to czego jeszcze brakuje, pozdrawiam Cię kochana serdecznie i życzę wytrwałości
Jest jedno mądre pocieszenie, które Cię akurat nie pocieszy w tej chwili: jak to dobrze, że masz CO remontować! Barsunia cierpi prawdopodobnie jeszcze bardziej, bo psy nie lubią nieładu i hałasu, lubią miec swiat uporzadkowany - może stąd te mruki: "Kończ ten bałagan i zajmij się MNĄ!" Pozdrawiam gorąco
Zgadzam się, że psy nie lubią bałaganu, przy mojej psinie nauczyłam się porządku, hihi :) Remonty potrafią wykończyć najbardziej wytrzymałą osobę! Ale nie będę się wymądrzać, bo to całe szaleństwo jeszcze przede mną... Jak fundusze jakieś się pojawią :) Póki co mam względny spokój!:)
A ja powiem tak - gdy jest za dobrze, to (się) nie dojrzewa.
Wyjdzie na dobre.
Nie piszę więcej. Bo już się czuję i tak mocno "wypisana".
: )
Czytając nagłówek postu myślałam, że kryzys o którym piszesz dotyczy gospodarki :) Tak się składa, że tyle się o nim m mówi, że zdaje się, że ludzie zapomnieli o innych "odmianach" kryzysu :)
Sama mieszkam od roku "na kartonach" i rzeczywiście czasami ma się dość. Nawet jak się w górę spojrzy, to zamiast lamp widać wystające z sufitu kikuty kabli. Pewnie jakoś super optymistycznie to nie nastraja. W takich chwilach buszuję po blogach szukając nowych inspiracji i marząc o tym , jak mieszkanie będzie wyglądało w przyszłości. Jak na razie działa.
Pozdrawiam ciepło
Marta
Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
13stko - pomysł z wyjściem do kulturalnego i ładnie urządzonego miejsca wcielony w życie - akurat dostaliśmy od znajomych bilety na koncert i do do Opery więc wnętrza naprawdę lux ;)
Ori - Twoje pociesznie jest jak najbardziej na miejscu - na szczęście już doszłam do siebie i teraz staram się dalej znaleźć w każdej sytuacji jej pozytywną stronę.
Co do Barsy to fakt - pieski lubią porządek - dlatego dostała nowe psie łóżeczko, żeby miała takie tylko swoje nowe miejsce - ze starym kocykiem (ale dalej woli łóżko Państwa lub fotel)...
Marto i qtonko - dzięki za Wasze słowa - rozwój i inspiracje - fakt - to sa rzeczy które niezmiennie mi towarzyszą od momentu zamieszkania na nowym mieszkaniu i rozpoczęcia remontu.
Pozdrowienia dla Was wszystkich :)
Nie pozostaje mi nic innego , jak życzyć Ci najszybszego zakończenia remontu . Też przez to przechodziłam . Na pocieszenie ...remont się zakończy, a wtedy będzie pięknie!
Pozdrawiam.
Ach kryzys kryzysem ale gdyby pogoda za oknem była lepsza to pewnie były mniejszy. Ja z kolei przechodzę lekkie uniesienie bo wreszcie z mężem możemy pomieszkiwać w naszym mieszkanku a jak dotąd był to remont typowo dojazdowy. Przyznam Ci sie szczerze że ja też mam coś takiego ża pod koniec miesiąca zawsze wyliczam ile zostało zrobione i jak wychodzi mało to ogarnia mnie zniechęcenie ogromne, rozdrażnienie i wtedy zaczynam rozporządzać moim M., pośpieszać, skarżyć się. Pozdrawiam cieplutko
Cieszę się, że u Was są postępy no i skoro już możecie przemieszkiwać to muszą być spore :)
A co do podsumowań to świetnie rozumiem - u mnie to właśnie takie podsumowanie i brak wyników + kiepskie wieści spowodowały ten chwilowy atak pesymizmu
pozdrawiam również cieplutko
Ito - bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe słowa,
pozdrawiam :)
Hejo hej!
Byziaczku, mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że... WIEM JAK TO JEST. Właśnie skończyliśmy remont łazienki. Ciągnęło się to prawie miesiąc! Co prawda 3 ekipy swoje prace zrobiły bardzo ładnie i szybko, ale między wejściem jednej a drugiej mijało kilka dni, bo jakoś tak im nie pasowało... Nie lubię bałaganu, nienawidzę kurzu. Przedmioty MUSZĄ mieć swoje miejsca i na tych miejscach stać. A tutaj wszystko było nie tak jak trzeba - powrót do domu z uczelni, z pracy przyprawiał mnie o dreszcze . Cały czas myślałam o wszechogarniającym mnie bałaganie i miałam zwyczajnie dosyć.
Na szczęście już koniec. Mieszkanie odgruzowane, pozostał przegląd szaf na korytarzu i voila. Koniec!
Także nie martw się, wkrótce wszystko dobiegnie końca i z czystym sumieniem będziesz mogła ustawiać wszystko na swoich miejscach.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Agnieszka.
Dzięki Agutku za słowa wsparcia :) Twoja łazienka jest super - oglądałam i podziwiam i cieszę się, że już macie remont za sobą :) Mam nadzieję, że ja też niedługo...
Jezu ja nie znosze remontow!!! ale mordke masz przeslodka! zakochalam sie w niej!!! no boskosc boskosc! ja mam czarna labradorke i kocham ja nad zycie!
Prześlij komentarz