Od jakiegoś czasu walczę ze sobą. Bardzo podoba mi się taki pomysł z chmurą obrazków lub ramek na ścianie. Poniżej zamieszczam kilka inspiracji -
chmurki obrazków, ramek, obrazów, zdjęć ale także luster czy torebek a nawet rzeźb. Widziałabym coś takiego u nas w mieszkaniu - jeszcze nie wiem gdzie ale gdzieś na pewno. Tymczasem nie mogę się zdecydować na powieszenie 1 słownie - jednej - ramy. Chodzi o sypialnię - jeszcze jej nie pokażę, bo stoi w niej teraz wszystko przeniesione z innych pokojów - chciałam jednak nad łóżkiem coś powiesić. Teraz tak pusto jest i surowo. Kupiłam ramę, pomalowałam, znalazłam obrazek, który dawno, dawno temu zrobił nasz kolega - i w sumie wszytko gotowe. (Na obrazku napis: "Cokolwiek lepsze jest niż nic" - takie pocieszające motto w naszej remontowej sytuacji.)
Ale patrzę na tą gładką białą ścianę i boję się na myśl o wierceniu w niej dziur. Miał ktoś tak? Jak pomyślę, o tym ile trzeba było pracy, żeby doprowadzić te ściany do takiego wyglądu to mi po prostu szkoda znowu w nich dziury robić. I na razie chodzi o powieszenie jednaj ramy - 2 dziury do wywiercenia. A co będzie jak już będę miała gdzie i będę mogła zrealizować wizję chmury obrazków? Chyba na ślepo te gwoździe będę wbijać. Albo melisy się wcześniej napiję...
Tymczasem - miłej niedzieli życzę :)
Zdjęcia z Desing*Sponge - Sneek Peeks oraz z Design Shimmer
5 komentarzy:
Znam to o czym piszesz doskonale, też mi szkoda wiercić w takich nowiutkich, gładziutkich ścianach. A co do chmury ramek, to też się do tego przymierzam, mam już nawet upatrzone miejsce w domu i ramki kupione i plan, tylko mój prywatny operator wiertarki nieustannie powtarza "jutro, tylko nie dzisiaj..." ;). Pozdrawiam serdecznie.
I ja uwielbiam takie galerie - szczególnie jeśli stanowią ją stare fotografie. Sama taką mam na ścianie :)
Pozdrawiam
i dziękuję za życzenia :)
Też nie lubię wiercić dziur w nowo wyremontowanych ścianach... Ja ma na to taki sposób: zaznaczam ołówkiem gdzie trzeba wiercić i wychodzę na spacer z psem :) Ale niestety okzuje się, że ze względu na cegły jakie u nas są, wiercenie jest możliwe tylko w niektórych miejscach... więc jak przychodzzę ze spaceru okazuje się, że zamiast jednej jest 5 dziur:)
nasza sypialnia ma już 1,5 roku i ściany wciąż są gołe, mimo że strasznie podobają mi się takie poobwieszane obrazkami. Powinni uknuć termin naukowy na fobię przed niszczeniem nowych ścian:)
Widzę, że nie tylko ja mam ta fobię ;) I cóż - kolejny tydzień leci a ja dalej się nie odważyłam i obrazek jak stał - tak stoi.
Prześlij komentarz