Pierwszy kontakt z biurem
Nasz pierwszy kontakt z biurem pośrednictwa sprzedaży nieruchomości miał miejsce jeszcze w czasie, gdy planowaliśmy kupić działkę pod Wrocławiem pod budowę domu.
Znaleźliśmy w internecie interesującą ofertę działki w miejscowości Uraz. Gdy zadzwoniliśmy okazało się, że oczywiście oferta jest "pod opieką" biura. Pani wydawała się miła a oferta atrakcyjna, więc umówiliśmy się na spotkanie. Pani Basia z biura - najpierw kazała podpisać umowę, że tą działkę kupimy tylko od niej. Chcąc nie chcą - umowę podpisaliśmy i pojechaliśmy z panią Basią do Urazu obejrzeć działkę. Pani Kasia duuuużo mówiła...
Działka nam sie nie spodobała - zresztą była to pierwsza jaką w ogóle oglądaliśmy. Myśleliśmy, że współpraca z biurem polega na tym, że teraz pani Basia poszuka dla nas innej działki. Nic z tego. Pani Basia z biura pośrednictwa sprzedaży nieruchomości już się do nas nie odezwała...
To doświadczenie trochę nas rozczarowało. Podobne opinie miała większość znajomych. Często słyszeliśmy, że ktoś z biura po prostu pokazał im mieszkanie, które sami znaleźli w internecie i umówił z właścicielami. Na tym sprawa się kończyła a pośrednik zgarniał swoje 3%. Generalnie wszędzie spotykaliśmy się z radami, aby z usług biura nie korzystać, bo to naciąganie i kasowanie prowizji za nic.
W poszukiwaniu działki jeździliśmy więc sami, rozwieszaliśmy ogłoszenia po wioskach i przeszukiwaliśmy net. Także w momencie, kiedy zdecydowaliśmy się, że jednak chcemy mieszkanie - szukaliśmy na własną rękę.
Biuro numer 2
Czas leciał, a nam jakoś nie szło. Mnóstwo telefonów, nieaktualnych ofert, opisy nieruchomości totalnie odbiegające od rzeczywistości. Pracując z ograniczonym dostępem do internetu w pracy - nie mieliśmy szans sprawdzania ofert od rana. Ostatecznie w połowie sierpnia, po rozmowie z moją koleżanką, która właśnie przez biuro kupiła mieszkanie, zdecydowaliśmy się spróbować jeszcze raz.
Zadzwoniłam do pani Kasi, poleconej przez przyjaciółką a ona od razu przystąpiła do działania. Po przekazaniu jej naszych wizji co do idealnego mieszkania, zaczęła szukać. Mogliśmy także liczyć na sugestie z jej strony, co do preferowanych dzielnic oraz polecanych lokalizacji.
Kasia, podsyłała nam oferty już wybrane pod naszym kontem wraz z komentarzem oraz w przypadku zainteresowania z naszej strony - umawiała spotkanie. Wyglądało to zupełnie inaczej niż działanie pani Basi, z naszego pierwszego biura.
Kiedy zdecydowaliśmy się na mieszkanie nasza agentka sprawdziła KW, zdobyła potrzebne dokumenty, negocjowała cenę, umówiła notariusza i przed podpisaniem przedwstępnej umowy notarialnej negocjowała jej warunki z e stroną sprzedającą.
Plusy i minusy korzystania z biura
+
- nie trzeba dzwonić i się umawiać, wszystko agent załatwia
- agent negocjuje cenę
- agent śledzi ogłoszenia
- agent teoretycznie odpowiada za stan prawny mieszkania
-
- prowizja 2%-3% wartości nieruchomości, w wielu przypadkach jest to ewidentna strata pieniędzy
Wniosek jest jeden. Jeśli ma się czas - z usług biura można zrezygnować. Agent nie robi nic, czego nie można zrobić samemu.
Największym naszym rozczarowaniem był fakt, że agent szuka nowych ofert wykorzystując dokładnie to samo co my, czyli serwisy z nieruchomościami, oraz fakt, że w przypadku mieszkania, które znaleźliśmy z drugiej strony także jest biuro... Podejrzewam więc, że prowizje dla obu biur w znacznym stopniu wpływają na koszt tego mieszkania, gdyż im po prostu nie opłaca się negocjować ceny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz