Posiałam ziółka, żeby jak remont się skończy to już były i aby kuchnia nabrała odpowiedniego klimatu. Nie ma to jak świeże zioła - te suszone to nie to samo. Na razie posadziłam bazylię pospolitą, bazylię cytrynową i rozmaryn, planuję jeszcze lawendę - ale nie wykluczone, że pójdę na łatwiznę i kupię już taką podrośniętą. Z bazylią pospolitą już raz odniosłam sukces - miałam jej gąszcz prawdziwy. Ta cytrynowa i rozmaryn to eksperyment - mam nadzieję, że wzejdą. Oto jak się prezentują doniczki za 4 zł na tle naszej ściany z cegły - dalej w stanie surowym:
Posiałam też rzeżuchę. Szybko rośnie a jest smaczna i zdrowa. I zawsze to coś zielonego.
środa, 25 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz