piątek, 30 lipca 2010

Coś pięknego - wiszące ogrody

Natknęłam się na Facebooku - String Gardens.  Cudne aranżacje - wiszące ogrody holenderskiego projektanta Fedora.

Zapewne nie praktyczne ale po prostu piękne.
Kojarzy mi się z jakimś innym światem, w którym rośliny lewitują i przemieszczają się nad ziemią:










Coś mnie ciągnie do tych wiszących roślin - pisałam już o pomysłach na doniczki wiszące do góry korzeniami i lampach - doniczkach :)

środa, 28 lipca 2010

Ładne rzeczy czyli zachcianki - gazetnik

Już jakiś czas temu podesłany przez koleżankę Żorżetę na wieść o tym, że poszukuję gazetnika.
Zwłaszcza, że na prawdę przeszukuje pchli targ i zawsze znajduję tylko te same ciężkie drewniane konstrukcje albo rozlatujące się metalowe...
A ten mi się podoba bo taki prosty jest:



Aktualnie dostępne tylko na zamówienie i moim zdaniem drogo ale pomysł bardzo mi odpowiada. Można wybrać kolor i motyw wycięcia jak mniemam.

Oprócz gazetnika kilka fajnych pomysłów na podkładki pod kubki, obrączki na serwetki czy wieszak na ręcznik produkcji  szVedaSign:








Ze względu na cenę zakup na razie odłożony. Szukam czegoś tańszego...

poniedziałek, 26 lipca 2010

Co nowego w kuchni?

Jakiś czas temu udało nam się jako tako ogarnąć kuchnię. Pisałam o tapecie, podłodze, stole i krzesłach. Teraz brakuje mi tylko 2 szafek wiszących, które trzeba dorobić do tych, które mamy po pradziadku i będzie ok. Tymczasem pojawiają się tam też coraz to nowe przedmioty. To właśnie takie drobiazgi tworzą potem nastrój miejsc.  W mojej kuchni pojawiło się radio - przez przypadek znaleziona podróba tego mojego wymarzonego radia BUSH, o którym było tutaj.


A w którąś z minionych niedziel na pchlim targu znalazłam takie oto kosze. Cena śmieszna i teraz żałuję że, kupiłam tylko dwa bo świetnie pasują na owoce i warzywa choć to zdaje się kosze chlebowe. 



sobota, 24 lipca 2010

Weekendowe migawki - sypialna

Za oknem w końcu chmury i deszcz a mi wróciła energia :)
Dlatego dzisiaj kilka migawek z naszej sypialni. Została ona wydzielona z dużego pokoju. To znaczy zostanie bo aby pokój podzielić chciałam postawić regał - prawdopodobnie taki jak ten + dużo roślin:


Po drugiej stronie regału zostanie zaaranżowana część biurowa.
Teraz poluję na lampki nocne, zbieram na regał no i różne dodatki - półki, wazony, ramki...

Planuję też w przyszłości zrobić zagłówek do łóżka no i samo łóżko wymienić ale to odległe plany póki co...







Wprawdzie jeszcze dość goło to wygląda - ale małymi kroczkami...
Może w przyszłym tygodniu uda się na tej ścianie obok okna zorganizować półki.
Miłego wypoczynku w weekend :)

czwartek, 22 lipca 2010

Tabliczki, dzwonki - ciąg dalszy angielskich wspomnień

Wrocław znowu topi się w upałach. Przyznam, ze wstydem, że nic mi się nie chce - trudno zmusić się do jakiejś aktywności gdy w mieszkanku mam cieplarniane warunki.
Do południ nagrzewa nam się pół mieszkanka od wschodu, a po południu - od zachodu. Wszystko przez brak jakichkolwiek rolet, żaluzji czy choćby ciemnych zasłon... No nie wyrobiliśmy się z tym jeszcze...

Z ulgą wspominam pobyt w UK gdzie temperatury były bardziej przyjazne.
Dzisiaj kilka drobiazgów, które mnie urzekł y - mam wrażenie, że jest tam większy wybór dzwonków do drzwi, tabliczek z numerkami, kołatek itp. Nie mówiąc już o uroczym zwyczaju nazywania każdego domu czy mieszkania.
















To jeszcze dzwonek, który jakiś czas temu znalazłam w internecie  na tej oto stronie :













wtorek, 20 lipca 2010

Nowe miejsce

Witam na moim nowym/starym blogu :)

 Po imporcie jeszcze nie wszystko działa jak powinno ale powoli się dogrywam z tym bloggerowym systemem.

Wcześniej było dużo o remoncie teraz będzie więcej o urządzaniu naszego mieszkanka i oswajaniu mojej przestrzeni życiowej. A także o moich inspiracjach, marzeniach, zachciankach...
O bieli i kolorze
O rzeczach nowych i starych
O wnętrzach i "zewnętrzach"
O ciekawych i kreatywnych rozwiązaniach
I o tym co mi jeszcze do głowy przyjdzie...

piątek, 16 lipca 2010

Angielskie klimaty

Pierwszą część urlopu spędziliśmy u znajomych na południowym wybrzeżu - w Bournemoth i okolicach.
Urocze miejscowości - większość osiedli to niemal identyczne domki, wille, kamieniczki. Mieszkaliśmy w jednej z takich uroczych "willi", której wnętrze utrzymane było w bardzo, że tak powiem vintagowym klimacie.

Kuchnia cała tonęła w błękitach i w pamiątkach przywiezionych przez właścicielkę z całego świata.
Zauroczyła mnie ta podkładka w wielkie grochy:








Jedna z toalet - cała w tapecie w kwiatki z zasłonką w identyczny deseń:



Urocze lampy i okna z witrażami:




Do tego wszędzie wykładzina :)

Było bardzo przytulnie i bardzo angielsko - choć jak dla mnie - za dużo wszystkiego trochę.

środa, 14 lipca 2010

Wakacyjnie

Witam po przerwie. Przed wyjazdem już nie zdążyłam napisać - więc teraz się tłumaczę z tej przydługiej nieobecności.

Właśnie wróciliśmy z wakacji. To już chyba nasze ostatnie takie długie i dalekie i tylko we dwoje (choć już niemal we troje) bo brzuch coraz większy i coraz szybciej się jednak męczę. Było wspaniale (i na szczęście nie tak strasznie upalnie jak w Polsce). Ciekawe czy zgadniecie jaki to był kraj:
























Myślę, że ostatnie zdjęcia rozwiały wątpliwości :)
Related Posts with Thumbnails