Nic nie mogę zrobić :( z remontem znaczy się. Tylko obiadek a potem już cichutko - żadnego szlifowania - bo hałas, żadnego opalania farby - bo śmierdzi (została tylko jedna, ostatnia framuga w łazience!). A to dlatego, że On pracuje w domu dodatkowo popołudniami, zarabia ciężko pieniądze na remont... Dzielny mężczyzna to jest. Znosi jakoś moje gadanie z Barsą (z nim nie mogę bo się skupia), kulinarne szaleństwa (no coś robić muszę), i kolejne pomysły na urządzanie mieszkania (choć ostatnio powiedział, że na razie zamykamy listę pomysłów, bo najpierw trzeba zrealizować to co wcześniej zostało wymyślone). No to sobie robię retrospekcję z remontu. Jak dobrze, że już tyle za nami:
czwartek, 24 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
O mój M w tym tygodniu odmówił dokończenia szlifowania regałów do salonu "bo pracuje ciężko i skupiać się musi" a nie jechać do Casto po papier bo mu zabrakło ... jakieś dziwnie zbiorowe to zjawisko
Ale tak na serio myślę że ma dość już tego naszego remontu. Ja też mam już dość. Na szczęście sypialnia i pokój młodego zrobione (są pewne rzeczy do poprawki bo jak już zrobiłam to mi się odwidziało). Jego pokój był priorytetem czasowym na rozpoczęcie roku szkolnego, nie chciałam żeby był nadal tak przerzucany z kąta w kąt i udało się. Reszta idzie baaaaardzo wolno, a nie przepraszam kasa upłynnia się baaaaardzo szybko ;DDD.
I dziś już wiem że remont z dzieckiem w tle alergicznym w dodatku, to był wyczyn jak wyprawa na księżyc. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek podejmę wyzwanie remontu mieszkając na miejscu.
Zatem kochana trwaj dzielnie w swych postanowieniach, pozwól sobie na odpoczynek bo w końcu odbije się to na Waszym zdrowiu. A garowe szaleństwa niech osładzają chwile odpoczynku Tobie i Onemu pozdrawiam Was serdecznie wczesnym rankiem
13ko widać podczas każdego remontu remontujących nachodzi kryzys... ale trzeba go przetrwać i robić, robić aż się skończy. Co do poprawek po "skończonej" robocie - to mam podobnie jak ty :) Życzę Wam też wytrwałości i dziękuję serdecznie za słowa wsparcia :)
Mam pomysł: zrób Mu kotlet z fasoli - wykurzysz Go natychmiast z domu na swieże powietrze, moze nawet zaprosi Cię do kawiarni, żeby zapomnieć o "koszmarze obiadowym";-) A na widok tych zdjęć robi mi się słabo, bo 2 lata temu miałam podobne widoki, brr! Życzę najpiękniejszej jesieni!
Ori dzięki za pomysł ale muszę Cię zmartwić, otóż Mój jest warzywo-żerny, ba nawet preferuje warzywne kotlety nad te mięsne...
I mam nadzieję, że taka jesienna pogoda cudna, słoneczna, złota i pachnąca się utrzyma jak najdłużej :)
Czy na 3 zdjęciu od dołu widzę kaloryfer?:) design przypomina mi mój łazienkowy zawieszony nad sama wanną:) w sumie te zdjęcia wyglądają jakby w naszym mieszkaniu były robione:) pozdrawiam
Otóż to i kaloryfer - był - bo teraz mamy taki drabinkowy - ale niestety jeszcze nie zamontowany. Łazienka najgorzej nam idzie...
Nie mogę, nie mogę, nie mogę na to patrzeć:) Pozdrawiam
ja też, ja też, ja też :):)
Prześlij komentarz