
piątek, 27 marca 2009
Taca śniadaniowa
Deszczowo dzisiaj więc Barsa nie miała za bardzo ochoty na spacer. Psia księżniczka nie lubi moknąć i z obrzydzeniem omija kałuże. Przemykałyśmy więc szybciutko podwórkami w kierunku domu, gdy moją uwagę przykuła pewna osłona śmietnikowa. A konkretnie coś, co obok niej ktoś wyrzucił. Pisałam wcześniej, ludzie wyrzucają czasem piękne rzeczy - i tak moim zdaniem było i tym razem. Oto znalezisko - drewniana taca śniadaniowa - z odpowiednią "śniadaniową" adnotacją:


Etykiety:
odnowione,
znalezione
czwartek, 26 marca 2009
Wielki, biały zlew
Zlew już zakupiliśmy - w tytule zdradziłam jaki :)
Sporo jednak czasu się zastanawialiśmy nad wyborem. Najpierw pytanie - jedno czy dwu - komorowy? Wszyscy znajomi co mają lub planują zmywarkę radzili jednokomorowy. Nie wiem jednak kiedy i czy w ogóle, będziemy mieć zmywarkę. Do tego czasu korzystanie ze zlewu jednokomorowego - dla mnie jest niewyobrażalne. Może to kwestia przyzwyczajenia, nie wiem. Zadecydowaliśmy więc, że ma być dwu komorowy. Kuchnia ma być trochę retro - więc od razu odpadł zlew metalowy. Zastanawialiśmy się nad zlewem z konglomeratu - ale jakoś kolory mi nie podchodziły. I w końcu dostałam olśnienia. Natrafiłam w necie na zdjęcia, poszukałam kolejnych:
Przegląd zlewów ceramicznych można znaleźć także na tym blogu. Trochę się zastanawiałam czy zlew ceramiczny jest wytrzymały i łatwy w utrzymaniu. Poczytałam wątki na forum gazety i muratora i zdecydowaliśmy się na Domsjo z IKEA.
Zamontowaliśmy go na przerobionej szafce, jeszcze nie ma blatów ani płytek, ani podłogi w kuchni więc póki co sam zlew prezentuje się tak:
Sporo jednak czasu się zastanawialiśmy nad wyborem. Najpierw pytanie - jedno czy dwu - komorowy? Wszyscy znajomi co mają lub planują zmywarkę radzili jednokomorowy. Nie wiem jednak kiedy i czy w ogóle, będziemy mieć zmywarkę. Do tego czasu korzystanie ze zlewu jednokomorowego - dla mnie jest niewyobrażalne. Może to kwestia przyzwyczajenia, nie wiem. Zadecydowaliśmy więc, że ma być dwu komorowy. Kuchnia ma być trochę retro - więc od razu odpadł zlew metalowy. Zastanawialiśmy się nad zlewem z konglomeratu - ale jakoś kolory mi nie podchodziły. I w końcu dostałam olśnienia. Natrafiłam w necie na zdjęcia, poszukałam kolejnych:
Przegląd zlewów ceramicznych można znaleźć także na tym blogu. Trochę się zastanawiałam czy zlew ceramiczny jest wytrzymały i łatwy w utrzymaniu. Poczytałam wątki na forum gazety i muratora i zdecydowaliśmy się na Domsjo z IKEA.
Zamontowaliśmy go na przerobionej szafce, jeszcze nie ma blatów ani płytek, ani podłogi w kuchni więc póki co sam zlew prezentuje się tak:

Etykiety:
aranżacja wnętrz,
domsjo ikea,
zlew ceramiczny,
zlew w stylu retro
środa, 25 marca 2009
Ziółka
Posiałam ziółka, żeby jak remont się skończy to już były i aby kuchnia nabrała odpowiedniego klimatu. Nie ma to jak świeże zioła - te suszone to nie to samo. Na razie posadziłam bazylię pospolitą, bazylię cytrynową i rozmaryn, planuję jeszcze lawendę - ale nie wykluczone, że pójdę na łatwiznę i kupię już taką podrośniętą. Z bazylią pospolitą już raz odniosłam sukces - miałam jej gąszcz prawdziwy. Ta cytrynowa i rozmaryn to eksperyment - mam nadzieję, że wzejdą. Oto jak się prezentują doniczki za 4 zł na tle naszej ściany z cegły - dalej w stanie surowym: 

Złom - jak się pozbyliśmy tego ciężaru
Uzbierało się tego 1,3 tony! Piec, kaloryfery, stara wanna, rury, jakiś dziwny zbiornik... Zastanawialiśmy się co z tym zrobić - sami nie mieliśmy możliwości wywiezienia tego wszystkiego. Udało mi się znaleźć w necie firmę zajmującą się skupem a także odbiorem złomu z mieszkań. Przyjechali i zapakowali to na własny samochód. Potem wystarczyło pojechać z nimi na skup i zapłacili nam za tę ponad tonę tyle, że akurat starczyło na 2 kontenery na gruz. Także opłacało się. Choć przyznam - panów przyjechało dwóch - w tym jeden wątłej postury (choć uprzedzałam ile tego jest i co). Skończyło się tak, że oczywiście trzeba było im pomóc z wynoszeniem tego wszystkiego. Na szczęście tylko z 2 piętra ale brak windy i tak dał o sobie znać.
[caption id="attachment_546" align="aligncenter" width="500" caption="to tylko część złomu"]

Etykiety:
wszystko wokół remontu
poniedziałek, 16 marca 2009
Szafki kuchenne - odnawianie



Ja jestem bardzo zadowolona - zwłaszcza, że to pierwsze moje odnawianie na taką skalę :)
Etykiety:
before i after,
odnawianie mebli,
odnowione,
szafki kuchenne,
znalezione
piątek, 13 marca 2009
Znalezione na mieszkaniu
Znalezione
Leżę chora więc będzie sentymentalniej - coś o starociach. Otóż przy okazji burzenia i remontowania można czasem znaleźć na starym mieszkaniu ciekawe rzeczy. Niektórzy wyprowadzając się zostawiają coś, czasem, wyrzucają jakieś przedmioty. Niekiedy warto im się przyjrzeć - nie chodzi tylko o wartość materialną. Czasem niosą ze sobą ciekawą historię, jakiś sentyment. Choć zapewne nie każdy ma takie zamiłowanie do staroci jak ja :) Nasze mieszkanie nie jest bardzo stare bo budynek powstał w 1930 r. a do rodziny poprzednich właścicieli należał bodaj od lat 60tych. Podczas wyprowadzki zabrali ze sobą wszystko, na co tylko (nierozważnie) zwróciłam uwagę (m.in. bardzo ładny miedziany żyrandol - resztę żyrandoli zostawili). Niestety przy burzeniu spiżarni również nie znaleźliśmy żadnych poniemieckich skarbów ale mówi się trudno... Mimo wszystko zachowałam sobie pewne drobiazgi. Oto one:
Etykiety:
odnowione,
przedmioty,
różności,
stare gazety,
starocie,
stary kafel,
znalezione
czwartek, 12 marca 2009
Fachowcy
Roboty na 3 dni
Przybyli - ekipa trzyosobowa. Majster i 2 pomocników, powiedzmy Pan Zdzisiu z dwoma pomagierami ;)
Pełni nadziei i dobrych myśli oddaliśmy im mieszkanie na 3 dni - bo tyle miała im zająć robota. Sami wynieśliśmy się do użyczonych na ten czas mieszkań (dzięki Tomek, wielkie dzięki Beata i stokrotne dzięki dla pani Lucyny, która przyjęła Barcelonę na tygodniowe kolonie).
Postęp prac
Pierwszego dnia po pracy, gdy przyszłam na mieszkanie byłam bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczona. Już tyle zrobili, super! Kaloryfery już wisiały, Pan Zdzisiu mówił, że z przesunięciem rur nie ma problemów itp. itd.
Drugi dzień był trochę gorszy...
Remont trwa...
Tak jak w tytule wpisu, minął miesiąc - remont trwa. I jeszcze potrwa. Ciężko w tym wszystkim znaleźć czas na kolejne wpisy. Większkość prac staramy się wykonywać sami - popołudniami, po pracy. Jak ktoś tak remontował to wie jak to wygląda i ile trwa - ale dlaczego mi nikt nie powiedział?!
Postaram się w kilku wpisach nadrobić wieści z ostatniego czasu. Zacznę od tego na czym ostatnio skończyłam - czyli na przybyciu fachowców, którzy kładli ogrzewanie, wymienili nam rury i zrobili wyjścia pod wodę. O tym w wpisie "Fachowcy".

Etykiety:
remont mieszkania,
wszystko wokół remontu
Subskrybuj:
Posty (Atom)