Drugi dzień u mnie optymistycznie za oknem świeci słońce i temperatura na plusie i topi się, topi. Na tą prawdziwą (przywoływaną i wyczekiwaną niemal na każdym blogu na którego zaglądam:) ) wiosnę przyjdzie nam jeszcze poczekać. Ale jak już przyjdzie to będzie mokro - wtedy przydadzą się kalosze :)
Moje to był zakup impulsywny - ale muszę przyznać jestem z nich bardzo, bardzo zadowolona. Wypróbowane już jesienią wprawiały mnie w pozytywny nastrój gdy widziałam ich różowe kropki odbijające się w kałużach. W dodatku są ocieplone "miśkiem" więc w cale nie jest w nich zimno. Taki drobiazg jak kolorowe kalosze w deszczowe i mokre dni mogą sprawić ogrom radości.
Zwróciłam swego czasu uwagę na to, że na zdjęciach korytarzy są one dość często prezentowane - ciekawe dlaczego co? Moim zdaniem są bardzo fotogeniczne. Poniżej kilka zdjęć korytarzy z kaloszami (niektóre cudnie kolorowe) a później kilka zwykłych (już bez kaloszowych) impresji korytarzowych.
Na za kończenie piosenka Sigur Ros - Hoppipola czyli o skakaniu po kałużach. Uwielbiam ten utwór i ten teledysk - za pokazanie radości życia i tego, że dziecko jest w każdym z nas. Nie wstydźcie się wiosną po deszczu poskakać po kałużach :)
Miłego weekendu życzę
fragment tłumaczenia:
"...skakanie w kałużach
z uśmiechem na twarzy
wirujemy w koło
trzymając się za ręce
rozmazuje się nam cały świat..."
Zdjęcia z: Design Shimmer, Deco Detective, Beauty Comma, Design Sponge i moje
piątek, 19 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
18 komentarzy:
Piosenkę zapodałam i z uśmiechem na twarzy piszę komentarz...tez mam kalosze, kupiłam też takie optymistyczne, wprawdzie nie w groszki, ale kratkę błękitno-róziową....o taakie właśnie: http://www.luuluu.pl/foto_blog/kalosze.jpg
Inspiracje genialne, najbardziej rozczulają mnie dziecięce kaloszki w korytarzu.
Bestyjeczko - te Twoje kalosze też są super optymistyczne :)
Cieszę się, że piosenka się podoba... i inspiracje...i te małe kaloszki
Pozdrowienia
Piękny ten różowy stojący wieszak, tym piękniejszy im bardziej samotny w bieli dookoła.
A rower... w białych ścianach może stać jedynie atrapa, rower-wieszak. U mnie wiesz jak jest w korytarzu z dwoma zasolonymi, zabłoconymi i... zapracowanymi rowerami. Czekamy na wiosnę i malowanie korytarza na kolor niebrudzący. Kolor błota z solą.
Wiadomość z chwili ostatniej!
Otóż właśnie mama przed chwilą była w OBI - jest cały dział z wieszakami - na listwach i takich do przykręcenia. Pewnie wiecie, ale ja nie wiedziałam :) Mnie się marzy surowa deska z sękami, pomalowana na biało, a w niej kute, masywne haczyki. To tak prywatnie...
ta koncepcja kolorystyczna na Wasz korytarz iście wiosenna ;)
Właśnie takich kutych haczyków bezskutecznie szukaliśmy na Pchlim targu w minioną niedzielę! Co znaczy, oczywiście, że nie wiedzieliśmy, że można je dostać w OBI...
Ach mi rowniez o moich (http://moninchenr.blogspot.com/2009/07/pasiakowe-gumowce-i.html)przypomnialas i musze w koncu ta (http://1.bp.blogspot.com/_pU1Wk8iHHgw/SuYZSFcImnI/AAAAAAAABCs/btQIEZg-jC8/s1600-h/5.jpg )fotke z Otisem wyprodukowac:)
Uwielbiam zdjecia przedpokoi z kaloszami:)
Ja marze o takich Huntera, to juz przeciez klasyka http://www.welly4u.ie/catalog/index.php?cPath=38
a u mnie w krainie deszczowcow gumoFce to podstawa;)
Śliczne te biało-czarne :) Te Huntera to takie profesjonalne już - faktycznie jak do krainy Deszczowców ;) np. te czerwone - ekstra
A co do mebli to ja poszlam na latwizne i kupilismy szafke na buty i wieszak z Ikea. Nie wiem, ale bedzie taki misz i masz bo chce duze stare w ciezkiej ramie lusto, a i luksfery beda na koncu korytarza bo mamy tam prysznic, a ostatnio chetnie bym w grzyby obrosla, grrr smiesznie zabrzmialo, ale te muchomory :D
a na razie piekny beton i ruda gladz, te remontA!
Moje kalosze nie są takie ładne jak na zaserwowanych przez Ciebie zdjęciach ,ale już stoją na baczność w pogotowiu bo kapie wszędzie na potęgę !
Pozdrówki.
Kalosze cudnej urody, jak przyjdą roztopy też będę sobie chyba musiała nabyć:) Już nie mogę się doczekać! A jak pled- ksiązeczka już pewnie jest, to teraz zdjęcia dzieła koniecznie musisz pokazać:)
pozdrawiam cieplutko
Nie wiem czemu, ale kalosze lubię tylko na fotografiach. Nie lubię w nich chodzić i już. Uważam, że nawet w najpiękniejszych wyglądam okropnie i czuję się w nich okropnie.
Nie wiem co to za dziwna przypadłość....
Za to Twoje fotki bossssskie :)
Pozdrawiam serdecznie
Ja podobnie jak Alizee, kalosze tylko na zdjęciach lubię. Fotogeniczne są bardzo i korytarzom dodają uroku, ale żeby w nich biegać po kałużach to już nie dla mnie...
Pozdrawiam.
Elisse i Ito - podobno znowu ochłodzenie idzie :(
Alizee i Imoen - wiecie, ja kiedyś to nawet nie myślałam, że polubię kalosze -ale teraz cóż - doceniłam ich nieprzemakalność a wybór wzorów i kolorów sprawił, że ich wygląd nie jest straszny. Na grzyby jesienią gdy mokre poranki w lesie - też są idealne :)
uwielbiam Sigur Ros a kaloszy od paru dni szukam na Allegro :)
pozdrawiam w nastroju oczekiwań wiosennych.
He,he- o ochłodzeniu też słyszałam, ale i tak już niedługo wiosna:), więc pozdrawiam cieplutko!
Uwielbiam gumiaczki;)
maja tylko jedną wadę, bardzo zimno w nich jest. Wczoraj malowałam mebelki w piwnicy i zmarzłam jak cholera w stopy;)
Tez mam ładne, takie w kolorowe paseczki z Biedronki;)
A czy wiecie, ze odkryłam pewną moc kaloszy? Na mojego męża podziałały jak afrodyzjak;););) Spróbujcie;)
Prześlij komentarz