piątek, 28 maja 2010

Krzesła do kuchni - odnawiane

Dzisiaj rzecz o dwóch kuchennych krzesłach, które dostaliśmy dawno temu. Jako, że kącik kuchenny gotowy już do wstawienia krzeseł i stołu pokazuję jak wyglądała droga krzeseł w ten zakątek naszej kuchni.  A droga to była długa i bolesna.


Pierwsze zmiany czyli przemalowane na odcień zieleni bardziej pasujący do naszej kuchni miało miejsce niemal rok temu. Zimą podjęłam też pierwszą próbę tapicerowania.  Przyznam, że tylko dzięki radom bestyjeczki w końcu się na to zdecydowałam.

Poduszki z pianki tapicerskiej wycięłam  o centymetr szersze niż podstawy do których są przyklejone.



Ovatę kupiłam za grubą co jeszcze dodatkowo poszerzyło poduchy i wyglądało to dość komicznie... I w takim stanie rozśmieszając gości czekały do momentu aż podłoga i kącik "stołowy"  będzie gotowy.


Na szczęście po obiciu materiałem poduszki się zmniejszyły do bardziej odpowiednich rozmiarów. Dalej wydają się trochę duże ale i tak jestem zadowolona.



Nie wyszło idealnie będą jeszcze uszyte zdejmowane pokrowce łatwe do prania  i mam nadzieję, że efekt będzie ok.  tak czy owak jestem chyba trochę dumna bo to pierwsze samodzielne tapicerowanie - przy poprzednim (pamiętacie turkusowy stołek?) pomagał on. Zresztą tam nie wymienialiśmy poduchy więc było łatwiej.

Życzę wszystkim miłego weekendu bo pogoda cudowna w końcu! Tyle słońca nie widziałam od dawna :)

14 komentarzy:

Kasia pisze...

Buziaczku drogi - krzesełko wyszło pięknie, poducha może za duża, ale zachęca do klapnięcia :)
Buziaki

Sylvia pisze...

Jak dla mnie krzesło wygląda całkiem fajnie:) Poza tym myślę, że poducha szybko się "wysiedzi" i wcale nie będzie taka duża jak teraz:)

bestyjeczka pisze...

No i super wyszło!!!! Możesz być z siebie dumna! WIELKIE BRAWA. Limonka jest bardzo energetyczna. A "poddupniki" szerokie i miękkie :-) Czekam na prezentację z pokrowcami.

13ka pisze...

Qrcze a ja się waham czy krzesła przytarganego przez M jednak nie wystawić na ... śmietnik. Miałam na nie pewien pomysł i nagle wziął i ... prysł. Chyba wyniosę krzesło do piwnicy bo wnerwia mnie przeokropnie i w końcu zrobię mu krzywdę ;((. Ale chyba nie samym sobą mnie wnerwia, a dlatego że mi zagraca miejsce które dopiero co odgruzowałam.

Twoje limonkowe dzieło wylało mi kubeł zimnej wody na durny łeb. Świetna robota kobieto!!!

pozdrawiam

alizee pisze...

Świetnie wygląda to krzesło, siedzisko "ubije" się od używania i nie będzie źle.
Choć przyznam Ci się nie przepadam za takimi krzesłami, moim zdaniem mają niezbyt wygodne oparcia. Za to wyglądają super!!

Pozdrawiam serdecznie

lambi pisze...

Thonet pierwsza liga, taki oswojony:) Trzymam kciuki, idzie ku dobremu !

lambi pisze...

A gdzie ta poducha za duża ? Nie ma to jak siła sugesti hehe...

byziak pisze...

Kasiu, Sylvio, , bestyjeczko i alizee - dzięki za słowa wsparcia i fajnie, że się to krzesło podoba :) Jestem z siebie naprawdę zadowolona a Wasze słowa dużo dla mnie znaczą.

13stko - dasz radę temu krzesłu - najwyżej je wynieś na jakiś czas - jak nie ma weny to nic się nie poradzi :) Przyjdzie na nie pora to będziesz na pewno zadowolona ze swojego dzieła.

alizee - co do oparć jeszcze - faktycznie te nie są zbyt wygodne bo to jednak drewno a nie poducha, a wiadomo lepiej się o poduchę opierać:) jednak ten nasz kącik jest malutki i pełne krzesła mam wrażenie że były by tam "za ciężkie"

Zielonyiksik pisze...

Świetna ta kuchnia, energetyczna, kolorowa, wesoła i w moim ulubionym kolorze :) Super

Monika@Home pisze...

Fajnie wyszly. Mi podobaja sie takie jakie sa, ale moze przyszyc guzik w srodku i zrobic takie jakby pikowanie, ogladalam na domo, moze nic by nie stracilo krzeslo z wygody. Taka oducha na krzeslo, ale bez zdejmowania;)))

oola pisze...

swietnie wyszly! ja sie troche obawiam zabierac za moje sześć krzeseł... będę tylko malować, ale za bardzo nie wiem jak... mogę prosić o jakies instrukcje? czy usuwałaś poprzednią warstwę farby? czy uzupełniałaś ubytki? pędzlem czy wałkiem czy sprejem? :) wdzięczna będę za pomoc! :)

byziak pisze...

Hej,
poprzednią farbę zeszlifowałam tylko papierem ściernym - nie było potrzeby jej całkowitego usuwania gdyż była w bardzo dobrym stanie.
Przy tych krzesłach nie było akurat potrzeby uzupełniania ubytków w drewnie - ale jak robiłam szafki nocne - to uzupełniałam masą szpachlową :)
Malowałam wałeczkiem i pędzlem. Nie lubię farb w sprayu :)

Kącik kuchenny – stół i wyjazd « Nasze Mieszkanie pisze...

[...] 2010 Autor: byziak Pisałam jakiś czas temu o naszym kąciku w kuchni – tapetowaniu i o tapicerowaniu krzeseł. Przyszedł czas na [...]

podłogi drewniane na bkdhome.pl pisze...

Elegancko!

Related Posts with Thumbnails