czwartek, 22 lipca 2010

Tabliczki, dzwonki - ciąg dalszy angielskich wspomnień

Wrocław znowu topi się w upałach. Przyznam, ze wstydem, że nic mi się nie chce - trudno zmusić się do jakiejś aktywności gdy w mieszkanku mam cieplarniane warunki.
Do południ nagrzewa nam się pół mieszkanka od wschodu, a po południu - od zachodu. Wszystko przez brak jakichkolwiek rolet, żaluzji czy choćby ciemnych zasłon... No nie wyrobiliśmy się z tym jeszcze...

Z ulgą wspominam pobyt w UK gdzie temperatury były bardziej przyjazne.
Dzisiaj kilka drobiazgów, które mnie urzekł y - mam wrażenie, że jest tam większy wybór dzwonków do drzwi, tabliczek z numerkami, kołatek itp. Nie mówiąc już o uroczym zwyczaju nazywania każdego domu czy mieszkania.
















To jeszcze dzwonek, który jakiś czas temu znalazłam w internecie  na tej oto stronie :













5 komentarzy:

Elle pisze...

Świetne są te dzwonki :)

Imoen pisze...

Mnie szczególnie oczarował ten z pierwszego zdjęcia.

Pozdrawiam.

Ola pisze...

Hej! Witamy w rodzinie Bloggerów:) Teraz mam blog pod stałą obserwacją:)
Przy okazji zapraszam do mojego sklepiku:
www.decorolka.pl
Mam nadzieje, że coś się spodoba.
Pozdrawiam.

Jadzik pisze...

Mój faworyt, to dzwonek z ważką :) Dzisiaj rano jak szłam do urzędu, tzn na staż, to bardzo cieszyłam się deszczem, bo całą noc prawie nie pałam, taki miałam zaduch w sypialni. Ale mimo tego dzisiaj humor mam dobry :))

Jadzik pisze...

Nie spała oczywiście, jakaś dziwna literówka mi się wkradła... ;P

Related Posts with Thumbnails